Oskar był zachwycającym dzieckiem. Żywym, radosnym, sprawnym i towarzyskim. Rozwijał się wyprzedzając swój wiek. „Oskareczek – Cukiereczek”. Rozmowny i kreatywny. Wciąż czymś zachwycał i zaskakiwał. Był z siebie dumny a my razem z nim. Miał też swój świat, w którym walcząc z niewidzialnymi przeciwnikami. Wzbudzał ten rodzaj czułości i z nutką fascynującego niepokoju.

Gdy nastał jego czas, poszedł do szkoły i chętnie do niej chodził. Wszystko zdawał się być w porządku. Jednak wywiadówka i STRZAŁ! Oskar jest nieobecny podczas lekcji. Spogląda w okno i odpływa. Później jest w stanie nadążać, nadrobić zaległości, przyswoić tego ogromu słówek z angielskiego, wymaganych w szkole dwujęzycznej… a na przerwach oddala się i walczy z trawą. W końcu delikatna, acz wyraźna sugestia, żeby raczej gdzieś go przenieść.

Byłam przerażona a w mojej głowie brzmiała jedna myśl – jak mu pomóc? Diagnoza DYSLEKSJI i wyczerpująca praca w domu. Z każdym dniem byliśmy coraz bardziej zmęczeni. Patrzył mi w oczy zamiast zachwytu widział niepokój i frustrację. I popłynął z tym nurtem. Obwiniał się, zamykał w sobie, wybuchał i nazywał głupkiem. Byłam coraz bardziej bezsilna…

Musiało się coś wydarzyć… Pamiętam ten dzień. Siedziałam w ogródku szkolnym w ciepłych promieniach słońca. Patrzyłam czule spod przymrużonych powiek jak mój mały superbohater walczy z trawą.

Nagle coś przysłoniło mi słońce: „Ależ ten twój syn jest dziwny. Co on właściwie wyrabia? Zachowuje się jak…” – urwała, gdy zerwałam się na równe nogi i rzuciłam jednym tchem: „Zachowuje się jak reżyser. Właśnie rozgrywa kolejną bitwę w historii, którą tworzy. Ma nieprawdopodobną wyobraźnię”.

I to był PRZEŁOM. Mój przełom. Postawiłam na budowanie jego siły na tym, co go wyróżnia. Znalazłam inną od tradycyjnych metodę pracy z dysleksją: KINEZJOLOGIĘ EDUKACYJNĄ a konkretnie GIMNASTYKĘ MÓZGU – naukę przez ruch, tak mu potrzebny, budujący nowe połączenia nerwowe – koncentrację i koordynację na każdym poziomie.  Wyzwaniem była systematyczność. Codzienne ćwiczenia z Oskarem trwała prawie 3 lata.

Inspirowanie i budowanie poczucia, że to, co nas wyróżnia, stanowi największą siłę praktykowałam do chwili aż wyjechał do Edynburga studiować biznes. Robię to nadal…

Patrzę na niego i widzę mężczyznę tak bardzo innego od większości ludzi w jego wieku. W pełni samodzielnego, który zna swoją wartość i konsekwentnie realizuje plany, i marzenia.

A teraz hit! Oto, co ostatnio Oskar napisał w komentarzu pod postem na moim fanpage’u https://www.facebook.com/Rodzic.Mentor.Coach.Przyjaciel/

„Nie ma lepszej osoby, która może Ci pomóc. Wiem co mówię, ponieważ Joanna pomogła mi:

– pozbyć się dysleksji
– zdobyć pewność siebie
– zrozumieć, że wszystko jest możliwe

Dodatkowo widzę, jak na co dzień aktywnie i efektywnie pracuje z innymi. Jestem pewien, że i dla Ciebie znajdzie receptę na szczęście. Wiele jej zawdzięczam, w końcu ma najdłuższy staż pracy właśnie ze mną – jest moją mamą”

„WIEM KIM JESTEM i będę tym, KIM ZECHCĘ” – Dlaczego? RODZICE akceptują mnie TAKIM, JAKIM JESTEM, nie mówią mi kim mam być.

Przypomniały mi to czasy, w których zawzięcie walczyłem, za pomocna kija, z wyimaginowanymi przeciwnikami. Zamiast mnie powstrzymywać mamo, pozwalałaś mi się bawić w najlepsze, mimo iż zakładam, że z boku moja zabawa wyglądała co najmniej śmiesznie. Na bank między innymi właśnie dzięki temu mam teraz bujną wyobraźnię. Dziękuję mamuś .”

„Jestem INNY i to jest moją SIŁĄ”.

Chcesz, aby tak myślało o sobie Twoje dziecko?  

Skontaktuj się ze mną. Chętnie Was poprowadzę.

 

Joanna Skorupska – Górska tel. 501 468 911

RODZIC MENTOR COACH PRZYJACIEL